13 stycznia 2013

Rozdział 1.


Była jedna z tych najmroźniejszych i śnieżnych zim. Dzisiaj akurat początek ferii po świątecznych. Czuję się tak jakbym przeżywała pierwszy dzień mojego nowego życia albo ostatni starego. Rodzice odeszli dokładnie w ten sam dzień, co jest właśnie dzisiaj tylko, że rok temu…
Zostawili mnie samą…
No może nie do końca. Miałam wujka Toma i Megan – moją najlepszą przyjaciółkę i kuzynkę, chyba też i jedyną.
Zdaję mi się, że moje życie jest jednym wielkim żartem zrobionym przez Boga. Jestem tu i będę przez najbliższe osiemdziesiąt-trzy lata, jeżeli do żyję setki, a nie mam po co. Jednak muszę zapomnieć. Przynajmniej się postarać. Sprawić takie wrażenie. Czas zamknąć stary rozdział i zacząć nowy. To najlepsze rozwiązanie. Muszę uwierzyć w to, że jeszcze kiedyś znajdę sens swojego życia.
Gdyby to tylko było takie proste, pomyślałam popijając łyka kawy i patrząc za okno, gdzie padały małe płatki śniegu.
Odkąd pamiętałam należałam do porannych ptaszków. Ogólnie wstawałam o szóstej lub o siódmej, ale bywało i tak, że wcześniej, lecz to już naprawdę bardzo rzadko.
Przed oczyma ukazało mi się wspomnienie, które nie raz nękało mnie w snach i na jawie :

„- Ja nie chcę tam jechać – powiedziałam uparcie, chyba po raz setny tego dnia.
Dwa tygodnie u cioci Margaret, wujka Sama i ich córek to istny koszmar. Nic gorszego nie mogło mnie spotkać. Młodsza z sióstr była jeszcze znośna, ale starsza nie widziała nic poza czubkiem własnego nosa.
- Córciu, wytrzymasz. Za nim się obejrzysz znów będziemy w domu – odezwała się moja mama, Jennifer.
Westchnęłam głęboko. Tsa, jasne. Stara gadka. Zawsze, kiedy do nich przyjeżdżaliśmy czas dłużył mi się w nieskończoność. Może, dlatego, że tak strasznie się nudziłam i odliczałam dni do powrotu.
- Ale wy nic nie rozumiecie – zaczęłam. – Wy macie co tam robić, a ja nie. Dziewczyny są cholernie wkurzające.
- Olivio, odzywaj się! Nie zapominaj, że rozmawiasz ze swoimi rodzicami. Po za tym to są twoje siostry. Powinnaś być dla nich milsza…
- Ja dla nich milsza? Jaja sobie ze mnie robicie? – spytałam podirytowana. Co jak co, ale to przesada.
-Tak, jesteś od nich starsza!
- Agnes jest w moim wieku – syknęłam wkurzona.
Jak oni mogli nie zauważyć tego jaka ta dziewczyna jest wredna i zapatrzona w siebie? Dlaczego nie stawali po mojej stronie? Przecież jestem ich „córcią”!
- Andrew, proszę, nie kłóćcie się. Oli zapnij pasy i siedź grzecznie – wtrąciła mama.
Ona zawsze musiała załatwiać wszystko pokojowo, ale ja charakterek miałam bardziej po ojcu.
- Nie mam zamiaru! – pisnęłam i wtedy stało się coś czego się nie spodziewałam.
Tato akurat jechał „szklaną ulicą”. Tak naprawdę była pokryta lodem. Stracił panowanie nad kierownicą. Samochód wpadł w poślizg i prawdopodobnie wjechał w rów. Dalej pamiętałam tylko ciemność i ból…”

Po policzkach spływały mi niekontrolowane łzy. To wszystko była moja wina! Gdybym łaskawie się zamknęłam to spokojnie dojechalibyśmy na miejsce! Tylko, dlaczego ich spotkała śmierć, a ja wyszłam z tego cało? No to znaczy prawię. Miałam złamaną nogę i szwy na ręku, ponieważ szkło mi się wbiło, ale to się przecież zagoiło.
- Olivia, co się stało? – usłyszałam za sobą głos Meg. Aż podskoczyłam. – Przepraszam. Nie chciałam cię przestraszyć – dodała szybko.
Nic nie odpowiedziałam. Podeszła do mnie, przytuliła i głaskała po włosach mówiąc: Cii, cii.
- Dlaczego oni? To tylko i wyłącznie moja wina – płakałam jej na ramieniu.
- Ile razy mam Ci powtarzać, że to nie twoja wina. Skarbie, widocznie tak miało być. Więc nie załamuj się znowu i idziemy do Ryana, okay?
- Masz rację – przetarłam wierzchem dłoni mokre policzki. – Daj mi pięć minut.
Pobiegłam do swojego , ubrałam się w grube legginsy, rozciągniętą czerwoną bluzę z złotym napisem „Don’t stop love me”. I zeszłam na dół, gdzie czekała na mnie kuzynka.
Założyłam jeszcze kurtkę i kozaki.
- Okay. Możemy iść.
A tak w ogóle to wspominałam kim jest Ryan? Chłopakiem Megan i moim najlepszym przyjacielem za raz po blondynce. Kochałam ich obu. Pasowali do siebie. Byłam trochę zazdrosna, ale nie o to o czym z pewnością myślicie. Czuli do siebie coś czego ja nigdy nie miałam okazji. Owszem byłam w kilku związkach, ale nie poważnych. Po za tym u nich było widać gołym okiem, że to prawdziwa miłość…


________________________________________________



I jak się Wam podoba? Wiem, że w porównaniu z niektórymi blogami to nic szczególnego, ale mnie się podoba. Do następnego. Liczę na komentarze <3




7 komentarzy:

  1. bardzo fajny. ;p zapraszam na swój: http://icantlovehimbutido.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. mi się podoba! świetny,omnomnmom i najważniejsze, że Tobie się podoba :) oczywiście jak dodasz nowy rozdział to poinformuj mnie ^^ / @_Beeliebers

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział;* Smutny, ale cieszy mnie to, że to nie będzie kolejne, "słitaśne", idealne opowiadanie. Jestem ciekawa postaci Justina w tym opowiadaniu :) No nic, będę tu zaglądać i z niecierpliwością czekać na nowy rozdział;*
    JusteenMyLove

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział:) Już mi się podoba.. jestem ciekawa jak będzie wyglądać ta historia:D Czekam na nn<3

    OdpowiedzUsuń
  5. podoba mi się :* liczę na to, że będziesz mnie informować o następnych rozdziałach ; ) Czekam z niecierliwością <3 @xoPaulaoxXD

    OdpowiedzUsuń
  6. fajnie sie zaczyna ;)

    OdpowiedzUsuń